akryl, werniks, 40cmx40cm
Matka
Matkę mą najczęściej przypominam sobie
Jako ukojenie w bólu i chorobie,
Kiedyś leżąc w łóżku - gorączką trawiony,
Dostawałem talerz zupy ulubionej...
Gotowana z warzyw, które wypieszczone
Jej rękami - rosły w ogródku przed domem,
Zawierała moje największe przysmaki:
Marchewkę, kalafior i młode ziemniaki...
Przyprawiona ciepłem - matczyną miłością,
Listkami pietruszki, uśmiechem, czułością -
Sprawiała, że szybko stawałem na nogi
Bez penicyliny i tabletek drogich...
Dziś oddałbym koncert swych marzeń i życzeń
W zamian za Jej uśmiech - i tej zupy łyczek...
autor:Jacek Józefczyk
Przepiękny...
OdpowiedzUsuńMama, mama pięknie wyglądają. Tak spokojnie.
OdpowiedzUsuńCieplutko pozdrawiam :*
Aniu ....nie mogę oderwac oczu od tego obrazu ...wzruszyłam sie bardzo ...jest w nim tyle uczuc
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie :)
Oh ! Co za cudna praca i cudny temat!
OdpowiedzUsuńZawsze mile wizyty u Ciebie !
Pozdrawiam cieplo!
Cudny ten obraz. I cała reszta też. Jestem oczarowana Twoją twórczością, obserwuję twojego bloga, dodałam do ulubionych. Zaraz napisze do Ciebie maila:)
OdpowiedzUsuńPiękny, delikatny i uczuciowy;)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba. Nie mogę oczu oderwać :) Śliczne są twoje postaci.
OdpowiedzUsuńGratuluję talentu
Cudenko!!!;)***
OdpowiedzUsuń